czwartek, 13 stycznia 2011
sobota, 8 stycznia 2011
Jak to było...
Jakoś mi tak zleciało przed Świętami, że nawet Wam nie pokazałam co zrobiłam.Jako, że wzięło mnie strasznie na szydełko, to troszke właśnie szydełkowych rzeczy powstało. Po pierwsze okładki na kalendarze. Dwa zielone i jeden różowy , którego zdjęcia niestety nie zdążyłam zrobić. Morze się jeszcze uda to dorzucę.
Poza tym naprodukowałam trochę gwiazdek choinkowych.
A prezenty zapakowałam w szary papier i poozdabiałam suszkami i szyszkami pomalowanymi na złoto. Ładnie wyszły, prawda?
Poza tym naprodukowałam trochę gwiazdek choinkowych.
A prezenty zapakowałam w szary papier i poozdabiałam suszkami i szyszkami pomalowanymi na złoto. Ładnie wyszły, prawda?
Candy Candy :)
czwartek, 6 stycznia 2011
Noworocznie
Tak mnie jakoś wzięło wzięło na podsumowania...Siedzę sobie i myślę ile nowych(i złych i dobrych) spraw przyniósł mi poprzedni rok...Zaczął się z nogą po operacji i w stabilizatorze,zimą, śniegiem i miłością. Skomplikowanie dość ale nie zapowiadał się aż tak intensywnie. Mama miała wypadek, zaginęła Lusia, pojawiły się dwa nowe kotki z których jeden niestety nie przeżył, odeszła babcia męża, zalało nas i walczymy z wilgocią, musieliśmy uśpić psa...brrrr...nieciekawie to wygląda.
Ale zdarzyły się dwie piękne rzeczy, właściwie najpiękniejsze: wyszłam za mąż i urodziłam najpiękniejszą istotkę na świecie :). Bardzo dużo się działo i przyznaję, że jestem trochę zmęczona, nawet bardzo szczerze mówiąc.
Siedzę więc i myślę co mnie czeka w tym roku? Mam nadzieję że trochę więcej spokoju i przewidywalności w życiu:)...ach...
Życzę więc sobie i wszystkim w tym roku cierpliwości, uśmiechu na co dzień, czasu, takiego tylko dla siebie,dystansu do siebie i życia, a przede wszystkim umiejętności przyjmowania tego co daje nam los...Wszystkiego dobrego Wam, którzy czasem tu zaglądacie i tym, którzy tego nie robicie.
Ale zdarzyły się dwie piękne rzeczy, właściwie najpiękniejsze: wyszłam za mąż i urodziłam najpiękniejszą istotkę na świecie :). Bardzo dużo się działo i przyznaję, że jestem trochę zmęczona, nawet bardzo szczerze mówiąc.
Siedzę więc i myślę co mnie czeka w tym roku? Mam nadzieję że trochę więcej spokoju i przewidywalności w życiu:)...ach...
Życzę więc sobie i wszystkim w tym roku cierpliwości, uśmiechu na co dzień, czasu, takiego tylko dla siebie,dystansu do siebie i życia, a przede wszystkim umiejętności przyjmowania tego co daje nam los...Wszystkiego dobrego Wam, którzy czasem tu zaglądacie i tym, którzy tego nie robicie.
Subskrybuj:
Posty (Atom)