czwartek, 28 października 2010
Króliczka dla Hani
Przy okazji powstały zawieszki serduszka, których przy sesji dzielnie pilnowała Lola
niedziela, 24 października 2010
MIesiąc temu...
To niesamowite swoją drogą jak macierzyństwo zmienia kobietę, jak otwiera w duszy jakieś nowe drzwi...nagle serce okazuje się dużo większe i jest w nim tyyyyyyle miłości i czułości...Odkryłam , że z przyjściem na świat tego małego człowieczka ja sama stałam się kimś zupełnie innym, pełniejszym.
A moje serce zaczęło bić dla niej.
Pewnego razu było dziecko gotowe, żeby się urodzić. Więc któregoś dnia zapytało Boga:
- Mówią, że chcesz mnie jutro posłać na ziemię, ale jak ja mam tam żyć, skoro jestem takie małe i bezbronne?
- Spomiędzy wielu aniołów wybiorę jednego dla ciebie.
On będzie na ciebie czekał i zaopiekuje się tobą.
- Ale powiedz mi, tu w Niebie nie robiłem nic innego tylko śpiewałem i uśmiechałem się, to mi wystarczało, by być szczęśliwym?
- Twój anioł będzie ci śpiewał i będzie się także uśmiechał do ciebie każdego dnia.
I będziesz czuł jego anielską miłość i będziesz szczęśliwy.
- A jak będę rozumiał, kiedy ludzie będą do mnie mówić, jeśli nie znam języka, którym posługują się ludzie?
- Twój anioł powie ci więcej pięknych i słodkich słów niż kiedykolwiek słyszałeś, i z wielką cierpliwością i troską będzie uczył Cię mówić.
- A co będę miał zrobić, kiedy będę chciał porozmawiać z Tobą?
- Twój anioł złoży twoje ręce i nauczy cię jak się modlić.
- Słyszałem, że na ziemi są też źli ludzie. Kto mnie ochroni?
- Twój anioł będzie cię chronić, nawet jeśli miałby ryzykować własnym życiem.
- Ale będę zawsze smutny, ponieważ nie będę Cię więcej widział.
- Twój anioł będzie wciąż mówił tobie o Mnie i nauczy cię, jak do mnie wrócić, chociaż ja i tak będę zawsze najbliżej ciebie.
W tym czasie w Niebie panował duży spokój, ale już dochodziły głosy z ziemi i Dziecię w pośpiechu cicho zapytało:
- O, Boże, jeśli już zaraz mam tam podążyć powiedz mi, proszę, imię mojego anioła.
- Imię twojego anioła nie ma znaczenia, będziesz do niego wołał:
"MAMUSIU".
No więc staram się być aniołem...
niedziela, 19 września 2010
Nasi nowi lokatorzy
Z dumą więc prezentuję Nema i Lolę:)
środa, 8 września 2010
Bo ja chcę słoneczko
Jako, że dziś ładnie się zrobiło, zrobiłam na szybko zaległe fotki dyniowej deseczki
Powstała do kompletu z dyniowo- paprykowym słoiczkiem ale wcześniej jakoś nie udało mi się zrobić fotek.
Z tęsknoty za słońcem pojawił się w kuchni żółciutki wianek z nawłoci i takich śmiesznych kotków
A w poszukiwaniach słoneczka doszłam nawet do produkcji zupy dyniowej. Nigdy wcześniej nie robiłam, a okazało się że stała się tegorocznym jesiennym hitem. Na razie powstała w wersji na ostro- z chili oraz na słodko z wanilią i prażonymi migdałami i w tej wersji zdecydowanie preferowana przez małża
A tu przepisik:
1kg dyni
2 marchewki
2 średnie ziemniaki
serek topiony
1/2 cebuli
2 ząbki czosnku
kostka bulionu
płatki migdałowe
łyżka masła
cukier waniliowy
sól i pieprz
Z dyni trzeba wyciągnąć pestki, obrać i wraz z ziemniakami i marchewką pokroić w kostkę, zalać wodą tak, żeby tylko pokrywała warzywa, dorzucić bulion i gotować aż wszystko będzie miękkie.
Cebulkę i czosnek posiekać i podsmażyć na złoto i dorzucić do garnka. Dodać serek topiony i wszystko zmiksować, dodać 2 łyżeczki cukru waniliowego, doprawić solą i pieprzem. Podawać można posypane prażonymi na maśle płatkami migdałowymi i łyżką jogurtu naturalnego. Fajnie smakuję też z kluseczkami francuskimi.
Smacznego :)
wtorek, 7 września 2010
Wspomnienie lata...
wtorek, 3 sierpnia 2010
Deszczowo,smutno...i tęskno
Dzidziuś rośnie jak na drożdżach, dziś pan doktor potwierdził termin porodu, a ja powoli zaczynam się denerwować - jeszcze 7 tygodni i się spotkamy:).
Deszcz za oknem kapie, ja mam mnóstwo rzeczy do malowania i nie potrafię jakoś zacząć...chyba cierpię na jakąś niemoc twórczą?
czwartek, 22 lipca 2010
Gdzie jest Lusia?!!!
niedziela, 18 lipca 2010
Lawendowa magia
Powstał komplecik z fioletową wstążką
i jeszcze jeden z zieloną
Z rozpędu zrobiłam jeszcze woreczek do auta, niech tam też pachnie latem i snem:)
poniedziałek, 12 lipca 2010
Łucja Rewolucja
Chyba najwyższy czas żebym Wam kogoś przedstawiła. Jest puszysta, mięciutka, mruczy kiedy się ją pogłaszcze, kocha się przytulać....Ale to tylko jedno z jej wcieleń. Jest też wspaniałym i przebiegłym myśliwym. Mieszkamy razem od ponad dwóch lat i naprawdę dobrze nam ze sobą.Jest moim serduszkiem, pieszczotką i pocieszycielką, a na imię jej...Lucy:).
Pracowałam kiedyś w stadninie koni. Było tam dość sporo kotów, w tym kilka kociąt, a wśród nich Lusia, jako jedyna kotka. Właściciele nie chcieli już więcej kocic więc czekał ją krótki żywot. Kiedy zobaczyłam ja pierwszy raz- małe, puchate, rozbrykane i rozdarte stworzonko, pokochałam ją od razu i już wiedziałam że nie pozwolę żeby coś jej się stało. I tak zamieszkałyśmy razem:).
A oto i ona:
Brzuszek nad Zegrzą :)
niedziela, 4 lipca 2010
Lustereczko powiedz przecie...
Zatem żeby nie było, że nic nie robię, prezentuje lusterko.
Wiem, że jestem monotematyczna z motywem ale uwielbiam go, a serwetek mam jeszcze całkiem sporo :). Tak więc kolejna odsłona moich ukochanych kwiatuchów (obiecuję, że będzie więcej:)
Użycie szablonu bez kleju tymczasowego okazało się niestety nie tak proste jakbym sobie tego życzyła, ale z pomocą przyszedł lakier do włosów i efekty są w miarę zadowalające:)
Poniższe zdjęcie chyba najlepiej oddaje kolorystykę
poniedziałek, 17 maja 2010
środa, 5 maja 2010
Małe butki dla małej Perełki
piątek, 23 kwietnia 2010
Mamina skarbonka
Zdjęcie marne ale niestety tylko takie posiadam
Ciągle kwiatowo :)
środa, 21 kwietnia 2010
Się bawię :)
Uczę się zmieniać szatkę blogową, a że marny ze mnie informatyk przepraszam za pojawiające się tu dziwne rzeczy :).
Na osłodę wrzucam zdjęcie ramki na zdjęcia poczynionej dla Pana Kota na Walentynki. Miało być tam jeszcze zdjęcie z USG, ale postanowiłam poczekać aż dzidziuś będzie większy i bardziej widoczny :)