wtorek, 3 sierpnia 2010

Deszczowo,smutno...i tęskno

Jakoś mi tak czas leci przez palce...nie potrafię się za nic zabrać. Koci ciągle nie ma. Nic nie dały ogłoszenia i poszukiwanie.Myślę że ktoś musiał ją zabrać, z resztą wolę tak myśleć....że gdzies tam ciągle jest moje kochane futerko...Mam tylko nadzieje że jest jej dobrze i nowy właściciel będzie ją kochał tak samo jak ja. A ja ciągle tęsknię...
Dzidziuś rośnie jak na drożdżach, dziś pan doktor potwierdził termin porodu, a ja powoli zaczynam się denerwować - jeszcze 7 tygodni i się spotkamy:).
Deszcz za oknem kapie, ja mam mnóstwo rzeczy do malowania i nie potrafię jakoś zacząć...chyba cierpię na jakąś niemoc twórczą?

5 komentarzy:

  1. dziękuje za odwiedziny u mnie. Bardzo mi przykro że Twój koteczek zaginął...Z całego serca współczuje! Moja mama przygarnęła dwa kotki najpierw Kubę który został podrzucony jako maleństwo i przed innymi dzikimi kotami udawał że nie żyje, a dwa lata później przygarnęła Melę koteczkę i święcie jest przekonana że to Ojciec i córka;). Fakt, oba sa identyczne wizualnie i "charakternie";)Trzymam kciuki by Twojej kici było dobrze!Pozdrawiam i zapraszam do mnie ponownie:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Czesc Olu, dziekuje za odwiedziny. Mam nadzieje, ze zwierzaczek sie w koncu znajdzie i tym samym przyczyni sie do poprawy Twojego samopoczucia, ktore zwlaszcza teraz jest bardzo wazne

    OdpowiedzUsuń
  3. Dziękuję za odwiedzinki:)Miło mi:)Och przykro mi z powodu kotka...oby się odnalazł:)
    Śle pozdrowienia i życzę dużo twórczej weny oraz uśmiechu:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Dzięki dziewczyny za dobre słowo. Peninko kicia się nie odnalazła niestety,ale ciągle mam nadzieję

    OdpowiedzUsuń
  5. Rób, rób, rób... moja mama twierdzi, że jak była ze mną w ciąży to ciągle coś dziergała, szyła, haftowała i chodziła na występy baletowe, itd. i za sprawą tego ja posiadam teraz jakieś takie różne talenty :) Może coś w tym jest:)

    OdpowiedzUsuń